Jakub Parysz, właściciel K2 Customs: O pasji, wyzwaniach i przyszłości w branży car wrappingu |WYWIAD|

Ten wywiad przedstawia Jakuba Parysz jako pasjonata i profesjonalistę w swojej dziedzinie, który nie boi się wyzwań i dąży do ciągłego doskonalenia swoich umiejętności. Jego historia jest inspiracją dla wszystkich, którzy chcą osiągnąć sukces w branży car wrappingu.
Aug 18 / Przemysław Momot
W dzisiejszym odcinku serii "Zawodowy Aplikator" miałem przyjemność porozmawiać z Jakubem Paryszem, właścicielem studia k2customs w Jawiszowicach. Jakub opowiada o swojej drodze do sukcesu w branży car wrappingu, dzieli się swoimi doświadczeniami z pierwszych zleceń oraz zdradza plany na przyszłość.

Przemysław Momot: Dzień dobry, Jakubie. Zaczynając od początku, jak zaczęła się Twoja przygoda z car wrappingiem i co zainspirowało Cię do podjęcia tej ścieżki zawodowej?

Jakub Parysz: Moja historia z car wrappingiem i detailingiem zaczęła się w garażu mojego kolegi. Razem próbowaliśmy przyciemniać auta i lampy. Spodobało nam się to, a nasi klienci byli zadowoleni i chcieli więcej. Zdecydowaliśmy się założyć firmę, choć ostatecznie zostałem sam. W końcu wybudowałem garaż w rodzinnym domu i tam prowadzę swoją działalność.

Pamiętasz swoje pierwsze zlecenie? Jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły?

Byłem podekscytowany, ale też bardzo zestresowany. Chciałem zrobić wszystko jak najlepiej, ale niestety pierwsze zlecenie skończyło się stratą. Była to folia OWV, która jest trudna w aplikacji i niestety grafika się porwała. Klient musiał zostać jeden dzień dłużej, a ja musiałem kupić nowy materiał. To nauczyło mnie, że nie zawsze jest kolorowo.

Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w nauce aplikacji folii? Czy uczestniczyłeś w jakichś specjalistycznych szkoleniach?

Na początku uczyłem się z YouTube'a. Zobaczyłem, że ktoś zmienia kolor samochodu folią i zaciekawiło mnie to. Sam kupiłem folię i zacząłem próbować. Początki były trudne, ale z czasem, im więcej folii zużywałem, tym lepiej mi szło. W końcu poszedłem na specjalistyczne szkolenia, które otworzyły mi oczy na świat car wrappingu.

Czy na początku swojej kariery spotkałeś się z jakimś szczególnym wyzwaniem?

Największym wyzwaniem było dla mnie klejenie PPF (Paint Protection Film) na RS6. To było moje pierwsze zlecenie na pełen front, które wykonałem samodzielnie. Spędziłem nad tym dwa dni od rana do nocy, ale koniec końców klienci byli bardzo zadowoleni.

Czy jest ktoś w branży, kogo szczególnie podziwiasz?

Tak, podziwiam Czarka Mieduszewskiego. Nasza znajomość zaczęła się od szkoleń indywidualnych, które prowadził przez trzy dni. Dzięki niemu nauczyłem się bardzo wiele, a nasza znajomość przerodziła się w współpracę przy kilku projektach.

Jakie umiejętności uważasz za kluczowe dla profesjonalnego aplikatora folii?

Przede wszystkim umiejętność właściwego trzymania nożyka – nie przecinanie folii, tylko jej nacinanie. Ważna jest też znajomość zachowania folii – wiedza, gdzie wyraklować, gdzie pociągnąć, gdzie podgrzać, aby nie porobić błędów i uzyskać trwały efekt.

Jakie masz plany na przyszłość? Gdzie widzisz siebie za 5-10 lat?

Planuję dalej rozwijać się w tej branży. Za 5-10 lat widzę siebie w dużej hali, otoczonego drogimi samochodami i współpracownikami, na których mogę polegać.

Jakie jest Twoje motto życiowe, które towarzyszy Ci w pracy?

Moje motto to „Jakość, nie ilość”. To zasada, którą kieruję się zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.

Na koniec, co chciałbyś przekazać osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z car wrappingiem?

Nie poddawajcie się. Każdy startuje od zera, ale cierpliwość, wytrwałość i chęć doskonalenia się są kluczowe. Ważne jest, aby inwestować w siebie i w swoje umiejętności. To zawsze przynosi rezultaty.

Dziękuję za rozmowę, Jakubie. Życzę Ci dalszych sukcesów i realizacji wszystkich planów.

Dziękuję i zapraszam ponownie, tym razem do większej hali!
Stworzony z